W cztery oczy

Portret.
Dziedzina fotografii, w której obiekt, bohater zdjęć, może mieć niemalże równorzędną fotografowi rolę. Dlaczego? Ponieważ jest żywy.


Być może brzmi to komicznie, ale w rzeczywistości praca z drugim człowiekiem na sesji może być naprawdę trudna. Niekiedy fotografowana osoba ma swoją wizję, która niekoniecznie jest zbieżna z wyobrażeniami fotografa. Sama miałam okazję stać po obu stronach (przez trzy lata liceum prowadziłam bloga modowego), dlatego też moja perspektywa jest odrobinę inna. Przed laty to ja - jako blogerka - narzucałam fotografowi wizję, bo w końcu to ja tworzyłam bloga i chciałam mieć całkowity wpływ na to, jak on się prezentuje. Zdarzało mi się być nieobiektywną przy wyborze zdjęć do publikacji, ze szkodą dla fotografa, bo jednak jego nazwiskiem sygnowane były portrety.
Z kolei już jako dopiero nabierający doświadczenia fotograf, również miałam pewną wizję, którą w tym przypadku narzucałam modelom. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, jak istotna była rola autora moich zdjęć z poprzedniego bloga. Aktualnie staram się znaleźć pewien kompromis, pogodzić oba punkty widzenia, gdyż może wyjść z tego ciekawa  mieszanka.







Komentarze

Popularne posty