Pejzaże, wojaże...

No to piękny miałam początek...
Od razu przeszłam do konkretów - sesja zimowa, bez żadnych wstępów, opowieści o moich preferencjach fotograficznych. 
Taka jestem. Impulsywna. Ale to właśnie dlatego fotografia jest dla mnie odskocznią. W tej pasji nie ma przypadków (zazwyczaj). Wszystko jest przemyślane, testowane metodą prób i błędów. Potrzeba cierpliwości, by wykonać tę wymarzoną fotografię. Potrzeba zrobić sto zdjęć, by zachwycić się tym jednym jedynym. To uczy. Uczy cierpliwości, wytrwałości i spokoju, nie tylko pod kątem fotografowania, ale ogólnie życiowo.


Wracając jednak do moich preferencji - zdecydowanie góruje u mnie fotografia pejzaży. Puste przestrzenie, krajobrazy... Mój konik od zawsze. 
Skąd akurat takie ukierunkowanie? W wieku 4,5 roku po raz pierwszy pojechałam w góry. To była miłość od pierwszego wejrzenia! Do tego zamiłowanie do wysokogórskich wędrówek dostałam chyba w genach. Nie mogło być inaczej. Zachwycona widokami, robiłam zdjęcia jak szalona. Uwieczniałam dosłownie każdy powód szybszego bicia serca. I choć obecnie nie ograniczam się tylko do tej dziedziny, to jednak do niej już zawsze będę miała największy sentyment.


Chociaż fotografia krajobrazowa jest jedną z najbardziej efektownych, to nie ukrywajmy... największego kunsztu ona nie wymaga. Nie mam na myśli również tego, że każdy w niej się bez problemu odnajdzie, ale jednak często to krajobraz "robi całą robotę". W gestii fotografia pozostaje wówczas tylko odpowiednie skadrowanie, a także oddanie realistycznych kolorów przy ostatecznej obróbce. Zachęcam więc każdego do rozpoczynania swojej przygody właśnie od tego typu fotografii, wypróbowując różne ustawienia aparatu i sposoby kadrowania.



Komentarze

Popularne posty