Słońca czar

Słońce.
Prawdopodobnie jeden z większych dylematów fotografa. Kochamy czy nienawidzimy? Różnie. Ze skrajności w skrajność, ale raczej nic pomiędzy. Jego brak - zbyt ciemne, ponure zdjęcia. Jego obecność - nadmierne oświetlenie, problemy z cieniem, prześwietleniem. Gdy fotografujemy człowieka: słońce za nim - jasne tło, ciemny człowiek; słońce za fotografem - przymrużone lub nawet łzawiące oczy fotografowanego, i do tego nieustanne, copięciominutowe przerwy.



Zupełnie inaczej sprawa wygląda o specyficznych porach dnia - tych najbardziej właśnie ze słońcem związanych. Mam na myśli oczywiście wschody i zachody słońca. Tu słońce nie jest już jednym z czynników, nie jest jedynie środkiem do celu - jest celem samym w sobie, punktem centralnym, głównym bohaterem zdjęcia. Jak w przypadku pejzaży, własną atrakcyjnością może mieć ogromny wpływ na ostateczny wygląd fotografii. Trudniej tu jednak odpowiednio oddać kolory, ciekawie skadrować i nacisnąć spust migawki, trzymając aparat pod takim, a nie innym kątem, by zdjęcie nie było oczywiste, nie było jednym z wielu, jednym z tysięcy zdjęć wykonanych pod wpływem chwili, a obecnie zalegających w czeluściach albumów czy jeszcze gorzej - setek albumów na komputerowym dysku.









Komentarze

Popularne posty