Pseudo(?)-fotografia XXI wieku

Telefon komórkowy, smartfon.
Wygoda, mobilność, dostępność. Chyba każdy zawsze ma telefon przy sobie, korzystamy z portali społecznościowych, publikujemy zdjęcia, selfie itp. Nie zawsze mamy możliwość wziąć ze sobą aparat (nie dziwię się, nie każdy zmieści dodatkowe 1,5 kilograma w eleganckiej torebce). Fotografia mobilna daje duże możliwości. Co więcej, niekiedy naprawdę może ona konkurować z fotografią tradycyjną.

Fotografowanie łatwym, szybkim sposobem jest coraz popularniejsze, zwłaszcza że trendowi temu producenci wychodzą naprzeciw, tworząc coraz to nowe aplikacje do edycji i obrabiania zdjęć na telefonie. Bez potrzeby zgrywania, kopiowania, kupowania kolejnych dysków zewnętrznych. Wygodna na co dzień, w podróży, przy spontanicznej okazji. Telefon nie jest już urządzeniem służącym do dzwonienia i pisania sms-ów. To aparat, kalkulator, budzik, GPS, komputer i encyklopedia oraz wiele innych w jednym. Parametry, matryce, rozdzielczość we współczesnych telefonach niejednokrotnie przewyższa standardem i jakością starszej daty aparaty cyfrowe.


Wspomniałam wcześniej, iż fotografia mobilna konkurować może z tradycyjną. Kiedy dokładnie? Osobiście doświadczyłam tego w pewnej jaskini w Czechach. Gdy posługiwałam się lustrzanką, zadanie w postaci dostosowania odpowiednich ustawień utrudniał tłum zwiedzających, a także dość szybkie tempo przemieszczania narzucone przez panią przewodnik. Wybawieniem okazał się mój telefon (dokładniej iPhone 5s - a więc też już nie najnowszy). Klikając na poszczególne obszary ekranu, mogłam dostosować centralne punkty naświetlania. Osobiście więc jak najbardziej popieram fotografię komórkową, ze względu na udogodnienia się z nią wiążące, jednak mimo wszystko pozostanę zwolenniczką tradycji.










Komentarze

Popularne posty