Self-Love

Selfie.
Jak je kojarzymy? Dziubek, przycięte pół twarzy, filtr z psem. Taki stereotyp wypromowały social media. Tymczasem jedno z pierwszych “selfie” zrobił… Vincent van Gough. Tak, ten słynny malarz. Stworzył on swój własny portret - i przecież nie był w historii sztuki jedyny.




Autoportretem nie musi być tylko i wyłącznie zdjęcie wykonane przednią kamerką telefonu trzymanego w wyciągniętej przed siebie ręce. Nie musi to być telefon - może to być lustrzanka. Nie musi to być ręka - może to być statyw, stół, szafka. W swoim doświadczeniu mam dwie tego typu eksperymentalne sesje. W innych klimatach, wykonane w inny sposób pod względem technicznym. W obu przypadkach zauważyłam jednak pewną trudność - mianowicie operowane ustawieniami aparatu, układ statywu, wybór punktów ostrości nie są takie łatwe, gdy obiektu nie mamy przed sobą, a sami nim jesteśmy; gdy aparatu nie trzymamy nieustannie w dłoni, a co chwilę się od niego o kilka metrów oddalamy, by zdążyć przed błyskiem migawki spowodowanym samowyzwalaczem.








Komentarze

Popularne posty